„ Pobłogosław Panie Boże nas, ten posiłek, tych, którzy go przygotowali i naucz nas dzielić się radością ze wszystkimi, przez Chrystusa Pana naszego. Amen.”
Wcale tam nie chciałam jechać. Wolę góry i Kraków. Dostałam jednak „osobiste” zaproszenie i już nie wypadało odmówić, żeby potem nie żałować, że mogło się coś pomóc sobie, a się zawaliło sprawę… Pojechałyśmy w pięć osób na rekolekcje z postem Daniela, które organizują księża pallotyni, do Konstancina-Jeziornej. Oczywiście spóźnione, wypiłyśmy jeszcze przed wyjazdem kawę i zjadłyśmy pyszne lody, bo tam już nie dadzą! W duchu ofiarowałam ów post w bardzo ważnej sprawie i…w drogę.
A co to jest ten post Daniela? Zapraszam do Pisma Św. po szczegóły (KD 1, 8-17). Ja podzielę się z Wami pokrótce tym, co zobaczyłam i doświadczyłam, choć nasz rekolekcjonista powiedział, że niewielu będzie w to chciało uwierzyć! .
Rekolekcje trwają 10 dni. Oto program dnia:
7.00-7.15 Modlitwa poranna
7.30- 8.00 Gimnastyka
8.30-9.00 Śniadanie
9.30-10.30 Medytacja
11.00-12.00 Wykład
12.30-13.00 Obiad
13.15-18.15 Rekreacja (w tym: basen, siłownia, spacer, czas wolny, modlitwa)
18.30-19.00 Kolacja
19.30-20.30 Msza Św.
20.30-21.00 Adoracja
21.15- Wieczór dla wytrwałych ( w tym: spotkanie z ciekawym człowiekiem, filmem, muzyką)
Niby nic nadzwyczajnego, prawda? Otóż całe rekolekcje są powiązane z dietą dr Ewy Dąbrowskiej, opartej tylko na warzywach i owocach w odpowiednich ilościach. A do tego bez soli i cukru! Nie wspomnę już o kawie, ziemniakach i chlebie! Ja, która dzień zaczynam od gorącego kubka kawy ze śmietanką, przez 10 dni mam jej nie pić! Było ciężko, oj było! Ból głowy, senność. Najgorzej podobno człowiek czuje się trzeciego dnia, potem się już „nic” nie czuje . Dzienna porcja kalorii wynosi 600 i po tych trzech dniach organizm przechodzi na odżywianie wewnętrzne. Więc teraz dla przykładu podam Wam menu jednego dnia.
Śniadanie: Świeży sok z marchewki, sałatka z czerwonej kapusty z dodatkiem rodzynków, pomarańczy i jabłka, surówka z surowej pietruszki, oraz danie na ciepło: gotowane marchewki i kalarepka. Na koniec zakwas buraczany.
Obiad: Surówka z kalafiora, pomidor, surówka z gotowanych buraków, zupa ogórkowa bez ziemniaków (dzięki słonym ogórkom, to jedynie było słone), prawie przezroczysty plasterek melona i jabłko.
Kolacja: Sok z kiwi, sałatka owocowa, ziemniaczki zapiekane z cebulką i surówka
z kapusty kiszonej. A tak naprawdę to: sok z surowych ogórków, surówka z kapusty kiszonej, surówka z jabłka, arbuza, ogórka, pora naciowego i gotowana cebula.
Na gotowaną marchewkę mówiliśmy, że to parówki, bo tak z daleka wyglądały. Na gotowaną pietruszkę – kopytka. A jaką przyjemność nam zrobili podając pieczone jabłka
z łyżeczką malin w środku lub odrobinkę pasztetu z cieciorki! Pycha!
Dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy na temat tego, co jemy na co dzień i teraz uważniej patrzę, co kupuję. A wierzcie mi, zjadamy dużo świństwa, które się dokłada do jedzenia. Wpajano nam zasadę, że lepiej kupić mniej a lepszej jakości, bo zdecydowanie za dużo jemy! Nie da się? Da, tylko tę ścieżkę, którą żeśmy udeptali już w naszym mózgu, trzeba na jakiś czas zostawić, żeby zarosła, a wydeptywać inną. Ograniczenie soli, więcej warzyw i owoców, mniej używek, ruch i wiele chorób cywilizacyjnych mamy z głowy np. nadciśnienie, cukrzyca, choroby układu nerwowego. A w ten sposób zaoszczędzimy na lekach. To tylko część wiadomości jeśli chodzi o dietę, ale można było również spotkać wielu ciekawych ludzi: misjonarz opowiadał nam o swojej ciężkiej pracy na Czarnym Lądzie, pani Brygida Grysiak z TVN 24 opowiadała o swojej książce „Wybrałam życie”, na przemian płakałyśmy i śmiałyśmy się oglądając film „Szukałem was” w roli głównej z Janem Pawłem II, chodziłyśmy uliczkami Rzymu razem ze św. Wincentym Pallottim. Byliśmy w odwiedzinach u Sióstr od Aniołów. Muszę powiedzieć, że często zapominamy o tym naszym największym Przyjacielu, jakim jest nasz Anioł Stróż. I tak przechodzimy do strony duchowej, którą pieczołowicie zajął się ks. Jan Jędraszek (życzyłabym sobie i wam samych takich kaznodziei). Spowiedź, Msza Św. o uzdrowienie, jednym słowem, wszystko, co powinno być. Ciężko było się niektórym rozstać na koniec. A było nas 120 osób i jak to jedna z uczestniczek powiedziała: „ Choć tyle osób chodziło głodnych, to nie pozabijaliśmy się!” Ja powiem więcej, nawet z upływem dni, byliśmy dla siebie bardziej mili. Nasz rekolekcjonista powiedział, że tak, jak Jezus pościł przed rozpoczęciem swojej działalności, tak i my powinniśmy pościć przed podjęciem ważnych decyzji. Podobno umysł lepiej pracuje. I taka myśl mi przychodzi do głowy, może nasi rządzący zamiast swoich diet, przeszliby na Post Daniela? Może po takiej diecie, mieliby lepsze myślenie?!
„ A po upływie dziesięciu dni wygląd ich był lepszy i zdrowszy niż innych młodzieńców” KD 1, 15
Jak dotąd nie pije kawy i czuję się bardzo dobrze a ranek zaczynam od szklanki gorącej wody i płatków owsianych z owocami. Polecam! Da się!
Wasz korespondent hospicyjny
Monika Wężyk